Hartman, Fuszara, kazirodztwo, Nergal i tak dalej… (Kroniki skundlonych obyczajów, XX)

Kilkakrotnie miałem okazję w tym blogu polemizować z wypowiedziami prof. Jana Hartmana. Nie podobała mi się prowokacja artystyczna Nergala (Adama Darskiego) polegająca na zniszczeniu na scenie Biblii.  Gdyby spalił „Przygody Koziołka Matołka” też bym protestował, bo palenie książek źle mi się kojarzy.

Pod koniec września pisałem o Fundamentalizmie po polsku. Pełzającej quasi-rewolucji, sugerując że tego typu działania będą ekspandować i przybierać na sile. Sotnie czarnych ludzików, „krucjat”, rycerzy obrońców wiary czuwają w całej Polsce. Nie przypuszczałem, że znajdzie się wśród nich Janusz Palikot, znany dotychczas z najrozmaitszych prowokacji, happeningów i raczej antyfundamentalistycznego światopoglądu.

Filozof Jan Hartman popełnił był na blogu tygodnika „Polityka” felieton, w którym zajął się kwestią kazirodztwa. Tematem felietonu może być cokolwiek, a świętym prawem felietonisty jest korzystać z tej możliwości, pod warunkiem wszakże, że pisze się z poszanowaniem prawa, nie narusza norm społecznych, nie ubliża czyjejś godności, nie promuje faszyzmu etc. Jeśli zaś chce się być czytanym, trzeba pisać dobrze. Gdy ktoś poczuje się felietonem zniesławiony czy dotknięty, może udać się do sądu, historia felietonistyki zna wiele tego typu przypadków i wyroków. Nie żyjemy w czasach PRL, kiedy piszący musiał się liczyć z każdym użytym słowem, o ile nie chciał być zdjęty przez cenzurę (czego i sam kilkakrotnie doświadczyłem) lub narazić się na represje. Kiedy obowiązywał najgorszy chyba typ cenzury – cenzura prewencyjna. Czasy PRL skończyły się 25 lat temu. W 1989 roku obwieszczono nadejście epoki wolności słowa, nie tylko dziennikarskiego, pisarskiego, lecz obywatelskiego. Dzisiaj okazuje się, że ta wolność słowa jest w Polsce coraz częściej iluzoryczna i są tematy tabu, których nie wolno dotykać. Owszem, głównych i wojewódzkich urzędów cenzury jeszcze nie ma, ale pewnie szybko się odrodzą, gdy zaistnieje odpowiednia koniunktura polityczna i na czele centrali cenzorskiej stanie na przykład Adam Hofman, a lepiej, jakiś znany z orzekania, co dobre, a co złe, biskup. Fundamentaliści świetnie sobie radzą bez tych urzędów zresztą, mając na podorędziu cenzorskich aktywistów w postaci kiboli, stowarzyszeń różańcowych i armii moherowej.

Słowo kazirodztwo jest w Polsce słowem tabu. To słowo w większości kultur, poczynając od społeczności pierwotnych, ulegało tabuizacji. Nie jesteśmy jednak plemieniem Bororo (nie ubliżając temu plemieniu), ale jesteśmy teoretycznie nowoczesnym, dużym społeczeństwem
w centrum Europy w drugiej dekadzie XXI wieku.

Prof. J. Hartman referował w swoim felietonie dyskusję toczącą się w RFN i Anglii na temat kazirodztwa i ewentualnego uchylenia kar za związki kazirodcze z udziałem osób dorosłych: Ostatnio poważne państwa zaczynają przyglądać się swojemu surowemu prawu i zastanawiać się nad jego liberalizacją. Ostatnio Rada Etyki, organ doradczy rządu Niemiec, zaapelowała o zmianę prawa i dopuszczenie stosunków pomiędzy przyrodnim rodzeństwem, które nie wychowywało się razem. Nie jest więc tak, że nikt o tym dotychczas nie mówił publicznie. Jak dotąd drażliwa sprawa spoczywa jednak prawie wyłącznie na barkach artystów. Pomijając greckie i nie tylko greckie mity, mamy więc odważne interwencje artystyczne, otwierające nas na tę tematykę i dodające odwagi debacie publicznej, której bodajże jednak nigdy, aż do dziś, na serio nie podjęto.

Być może uległ nadmiernej fascynacji kontrowersyjnym tematem, gdy pisze:

W wolnym społeczeństwie nie wymagamy już od nikogo, aby w życiu prywatnym praktykował takie czy inne obyczaje, a od tego czy owego się powstrzymywał. Zgorszenie możliwe jest tylko co najwyżej publicznie. Argumenty obyczajowe mogą mieć siłę perswazyjną, lecz nie nadają się na uzasadnienie zakazów.

A zwłaszcza: legalizacja takich stosunków mogłaby doprowadzić do zwiększenia liczby par kazirodczych, […] trudno zakładać, aby miało to jakiś dewastujący wpływ na życie ludzi, którzy na takie związki by się skusili, jakkolwiek dla innych członków rodziny świadomość o istnieniu takiej relacji w rodzinie może być trudna[…]

lub:

jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku.

Świętym prawem felietonisty jest prawo do prowokacji, „wyostrzania” i „podkolorowywania” wypowiedzi, chociaż ja w felietonie Hartmana sprawę żadnej prowokacji nie widzę. Felieton Hartmana nie narusza prawa, Hartman nie wzywa do łamania prawa ani nawet nie postuluje zmiany prawa, proponuje natomiast dyskusję, zastanowienie się nad istotnym tematem.

Rzeczowa dyskusja w Polsce nad jakąś, niekoniecznie kontrowersyjną, kwestią to rzecz nieosiągalna. Wystarczy obejrzeć parę programów z udziałem polityków w telewizji czy posłuchać w radiu, np. co wieczór w TVN Info lub w radiowej „Trójce” w sobotnie poranki. Tu jednak profesor się przeliczył, chociaż dawno powinien wiedzieć, że spokojna dyskusja czy rzeczowa debata na jakikolwiek (w gruncie rzeczy) temat nie mieści się w „imidżu” większości Polaków.

W Polsce, poza kazirodztwem, są liczne słowa tabu: polska rodzina (wolno o niej mówić tylko dobrze, bo jest świętsza od świętej rodziny), kobieta (tylko jako „matka-Polka”, inne kobiety, poza dziewicami, w Polsce nie występują), mężczyzna – kobieta (każdy polski mężczyzna jest jak Skrzetuski, w Polsce nie ma przemocy wobec kobiet), dziecko (dziecko polskie jest to ktoś, kto nie ma świadomości i osobowości, nie podlega procesom socjalizacji i akulturacji, a więc najlepiej byłoby go w ogóle nie edukować w szkołach, bo stanie się zboczeńcem lub chłopczyk będzie sprzątał za siebie i, co jeszcze gorzej, za siostrzyczkę), dziewictwo (Polki gremialnie rezygnują z niego dopiero po ślubie, a i tak nie wszystkie), in vitro, prezerwatywa, środki antykoncepcyjne i Kościół (jedyne miejsce, gdzie, dzięki ziemskim aniołom w sutannach, uchroniło się jeszcze samo Dobro). Owe tabu wchodzą wzajemnie w różne związki semantyczne.  Felieton Hartmana narusza bardzo silne tabu, bo zdaniem niektórych premiuje …pedofilię i przemoc. Nie szkodzi, powiadają oni, że Hartman ma na uwadze coś innego: dobrowolne, niewymuszone przez żadną stronę relacje między blisko spokrewnionymi osobami płci przeciwnej (?). No i zrobiła się „wielko haja”, jak powiadają u nas na Śląsku.

Kazirodztwo to, owszem, istotny problem kryminalistyczny. Badacze, nie tylko polscy, podnoszą kwestie tak zwanej ciemnej liczby, która – nie wyłącznie w Polsce – jest ogromna
i w przeważającym procencie wiąże się z surowo karanymi przestępstwami. Prof. Hartman bynajmniej nie postuluje, aby prawo …przyjaźniej spojrzało na przestępców. Podnosi kwestię kazirodczych związków między pełnoletnimi osobami za ich pełną aprobatą i pyta, czy należy ich karać. Referuje zresztą w dużej części felietonu dyskusję zainicjowaną w Niemczech przez tamtejszą Radę Etyki.

Czytelnicy Hartmana mogą spojrzeć na tych ludzi z pogardą, ze wstrętem, z politowaniem,
z poczuciem wyższości moralnej, ale to nie znaczy, że problem nie istnieje. Można się zastanawiać, czy czas sobie odpowiedni Hartman wybrał na podnoszenie takiej kwestii. Ale kto powie, kto wie, jaki jest czas odpowiedni na podnoszenie problemów z kazirodztwem związanych, jeśli jest to problem od zarania społeczeństw ludzkich realnie istniejący i jest to najstarsze tabu kulturowe, jedno z kilku, które decydowały o przejściu od natury do kultury (Freud, Levi-Strauss). Lepiej tę kwestie podnosić na Mikołaja, w adwencie, w Boże Ciało, na
1 Maja czy może 3 Maja?

Gorzej sprawa się ma z nieuczciwą lektura felietonu, jego tendencyjnym, jednostronnym odczytaniem. O imputowaniu filozofowi krakowskiemu obrony pedofilii już mówiłem. Przemilcza się zatem fakt, że Hartman nawiązuje/referuje fragmenty dyskusji niemieckich naukowców. Że nie żąda zmiany prawa. „Dzięki” takim manipulacjom odbiór felietonu filozofa będzie w wypadku dużej części społeczeństwa jednoznaczny:  Hartman – profesor od etyki – promuje zboczenia, ergo sam jest zboczony, bo pojawiły się także pewne nader paskudne insynuacje.

Zbliżoną metodę zastosował w tym samym czasie poseł Adam Hofman, który tyleż swobodnie, co bezczelnie przykroił wypowiedź prof. Małgorzaty Fuszary (sekretarz stanu, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania) sprzed dwóch lat z pewnego naukowego sympozjum i obwieścił w mediach, że M. Fuszara, członek rządu PO, chce zmiany prawa odnośnie kazirodztwa. Tabloid „Fakt” w wielkim tytułem na pierwszej stronie obwieścił: „SKANDAL W RZĄDZIE Szok! Polska minister popiera kazirodztwo!” (8 X 2014 r.) Hofman zażądał wyrzucenia prof. Fuszary
z rządu, a jego słowa podał dalej w Polskę Kaczyński na jakimś wiejskim spotkaniu przedwyborczym. To, co zrobił Hofman, to ohydna, godna samego Hofmana, manipulacja, ale Hofman i Kaczyński od dawna działają w myśl zasady: opluj, a zawsze coś się przyklei.

Albo redakcja „Polityki”, albo sam autor zdjął felieton z bloga. W dzisiejszym numerze (8 X) „Polityka” zamieściła sprawozdanie z toczącej się w RFN dyskusji o kazirodztwie. Na felieton Hartmana zareagował natychmiast Janusz Palikot. Wyrzucił profesora ze swojego „Ruchu”, powiadamiając go o tym …esemesem. Minister Arłukowicz wyrzucił Hartmana z Rady Etyki przy MZ, a czcigodny senat Uniwersytetu Jagiellońskiego uruchomił komisję dyscyplinarną. Wszystkie te działania oceniam jako działania oszołomów i „trzęsiportków”. Arłukowicz i senat „wyprzedzili” swoimi decyzjami potencjalne/urojone działania przeciw nim, Arłukowiczowi
i senatowi uczelni. Tak w wolnej Polsce, niby kraju swobód obywatelskich, rodzi się „obywatelska” wolna cenzura prewencyjna. Jako odmiana propagandowej wolnoamerykanki. Arcybiskup zagrozi z ambony tumultem kibiców i natychmiast zdejmują jakiś „Picnic” z afisza. Wspomniany senat jest na dobrej drodze, żeby zaaprobować prawo osób postronnych do cenzurowania poczynań naukowców. Kiedyś uniwersytety domagały się większej autonomii, obecnie tej autonomii się wyrzekają. Jak to świadczy o prestiżu i godności uczonych? Uczelni?  Gdy wieje wiatr historii, ludziom jak pięknym ptakom rosną skrzydła, natomiast trzęsą się portki pętakom.– pisał ponad 60 lat temu Konstanty Ildefons Gałczyński w Balladzie o trzęsących się portkach.

Dzisiaj najbardziej intrygujące wydają się trzęsące portki Palikota. Jeszcze niedawno Hartman otrzymałby za swój felieton premię od swojego partyjnego szefa. Niegdyś Palikot był prawicowy i ultrakonserwatywny. Później stał się Palikotem Palikotem antykościelnym, prezerwatywowym, marihuanowym i happeningowym, lewicowym, ba, nadzieją polskiej lewicy, obecnie mieni się umiarkowanym centrystą, musiał więc ściąć głowę Hartmanowi, choć nie tak dawno wspólnie z Hartmanem (skrót myślowy!) ścinali głowę Łyszczyńskiemu. Mówi się o Palikocie, że jest człowiekiem inteligentnym i otwartym, tymczasem z taką degrengoladą i „autodegradacją” polityka dawno nie mieliśmy do czynienia; w wystąpieniach w mediach, już po expose pani premier, Palikot zachowuje się jak pijane dziecię we mgle, wyraźnie stracił poczucie rzeczywistości, roi jakieś sny o potędze „Ruchu” po gremialnym odejściu z „Ruchu” kolejnych kilkunastu posłów z Klubu. Gdyby przypomnieć, wyliczyć i podsumować wszystkie wyczyny werbalne i niewerbalne Palikota od początku jego politycznej kariery, można się było takiego końca spodziewać. Profesor Hartman zaś, jeśli go z UJ wyrzucą, będzie mógł pójść ścieżką sokratejską. Palikot pozamykał za sobą i przed sobą wszystkie furtki, chyba że wróci do produkcji okowity, co byłoby czynem zaiste patriotycznym, bo prawie wszystkie polskie wódki dostały się w łapy imperialistów zachodnich.

Trudno, naprawdę trudno uwierzyć, że człowiek, który kojarzył się z walką o swobody obywatelskie, o wolność słowa, o świeckość państwa, stanął w tym samym szeregu, co ci, którzy zainicjowali nagonkę na „Picnic” lub cenzurują zespół „Behemot”. Filozof Palikot nie dorósł do frazy, którą przypisuje się Wolterowi: „Nie zgadzam się z tym co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć.”

6 października zespół „Behemot” miał zagrać w klubie Eskulap na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, ale nie zagrał. Klub dzierżawi od UM osoba prywatna, ale przeciwko zespołowi Nergala zaprotestował rektor UM. Powodem miał być „odbiór społeczny”, protesty środowisk religijnych i o troska o bezpieczeństwo studentów i pracowników uniwersytetu. Faktycznie, protestowała Krucjata Różańcowa za Ojczyznę. Koncert pierwotnie miał odbyć się 2 X, więc Krucjata wystosowała do mediów katolickich takie oto pismo:

Behemot mid2_10683

Szczęść Boże!

Koncert Nergala został odwołany z 2.X. o godz.18.00 i przeniesiony na  6-go o 18-tej
Aktualne nasze informacje o innych miastach zawsze na […]

W związku z tym 2.X.o 18.00 w Poznaniu odprawiona zostanie Msza święta
przebłagalna za grzech bluźnierstwa w kościele św. Michała Archanioła przy ul.
Stolarskiej prosimy o liczne przybycie […]

Jednocześnie prosimy o obecność przed ESKULAPEM na ul. Przybyszewskiego dnia
6.
X. od godz.17.00  aby modlić się wspólnie na różańcach podczas trwającego
koncertu satanistów by przebłagać Pana Boga i Maryję za to zło i nie dopuścić do
pozostawienia  w naszym mieście tych diabelskich śladów

Nie możemy nie zareagować i przyglądać się rozlewającemu się złu Jeśli teraz nie
zareagujemy następne będą czarne Msze, jak w Oklahomie
http://www.bibula.com/?p=76819

Nasze zgromadzenie w dniu 06.10.14 będzie chronione obecnością policji

R.Wilowska

Krucjata Różańcowa za Ojczyznę Poznań

tel.797 355 240

Pisownia jak najbardziej oryginalna.

Sam Adam Darski mówi  Krucjacie: „Ustawiają się ze swoim kramikiem przed każdym klubem, tam śpiewają kolędy czy coś tam. Żyjemy w fajnej symbiozie. W wolnym kraju nie mogę wykonywać swojego zawodu. To śmierdzi poprzednim reżimem. […]To przeważnie grupy fanatyczne, nigdy nie dyskutują. Nie dopuszczają, że może być inny porządek świata, niż ten, który sobie wymyślili.”

Na kolejny protest Krucjata zwołuje się w Stoczni Gdańskiej 12 października: „Spotykamy się na przebłagalnej modlitwie różańcowej pod klubem B90 na terenie Stoczni. Modlić się będziemy o nawrócenie Adama Darskiego i pozostałych członków jego satanistycznego zespołu.”

Po sukcesie w Poznaniu Krucjata komunikuje: „w związku z kolejnym ZWYCIĘSTWEM, jako dziękczynienie, złożona zostanie Najświętsza Ofiara Mszy Świętej o g. 18.00 w kościele Michała Archanioła na ul. Stolarskiej SERDECZNIE ZAPRASZAMY” (Pisownia nadal oryginalna) i zwołuje „Pospolite Ruszenia” w Łodzi, Katowicach, Wrocławiu, Krakowie, Warszawie, Toruniu. O ile mi wiadomo, koncert w Gdańsku już odwołano.

Żyjemy w kraju krucjat. Krucjatę Różańcową za Ojczyznę wsparła tzw. Krucjata Młodych, zebrawszy w liście protestacyjnym przeciw „Behemotowi” 30 tysięcy podpisów. Malutko,
a wejdą do Sejmu z projektem ustawy przeciw  Nergalowi.

Warto, jak sądzę, przybliżyć sposób rozumowania członków Krucjaty Różańcowej, zatem konieczny jest dłuższy cytat:

W niedziele 12.10 o godz. 7.00 w Bazylice św. Brygidy będzie złożona Najświętsza Ofiara Mszy Świętej, w której modlić się będziemy o nawrócenie Adama Darskiego i pozostałych członków jego satanistycznego zespołu. Msza święta będzie transmitowana przez radio na częstotliwości gdańskiej Radia Plus.

zgłaszajmy  zgromadzenia publiczne

Zachęcamy by w innych miejscach naszej Ojczyzny także były podjęte podczas zgromadzeń publicznych nie tylko protesty lecz modlitwa na Różańcu Świętym i publiczne zadośćuczynienie
W zgłoszeniu podaliśmy jako cel zgromadzenia publicznego:
Protest uczestników Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę przeciwko znieważaniu Boga, Maryi Królowej Polski, Świętej wiary katolickiej, protest przeciwko przestępczemu, promującemu zło, wzywającemu do nienawiści, bluźnierczemu, wyszydzającemu uczucia religijne wierzących wystąpieniu zespołu muzycznego „Behemoth” pod kierownictwem tzw. Nergala Adama Darskiego. Modlitwa różańcowa i rozważania modlitewne jako akt wynagrodzenia Bogu i Maryi Królowej Polski za akt bezbożnictwa i bluźnierstwa jaki zaplanowany jest ze szczególną perfidią w październiku, miesiącu tradycyjnie poświęconym czci Matki Bożej Różańcowej. Modlitwa o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii oraz o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu

Program zgromadzenia: …Będziemy się modlić w intencji „Z Maryją Królową Polski o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii oraz o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu”. Będziemy sprzeciwiać się bezbożnemu, bluźnierczemu, wzywającemu do nienawiści, obrażającemu Boga, Maryję Królową Polski i uczucia religijne Polaków i katolików koncertowi zespołu „Behemoth”

Mamy do czynienia z propagowaniem, już bez żadnych osłonek, satanizmu jako takiego – sam tytuł albumu już na to wskazuje

http://www.eskarock.pl/eska_rock_news/93363/behemoth_-_polska_trasa_koncertowa_z_albumem_the_satanist_gdzie_zagra_nergal_i_jego_zespol_video

tu jest tez video z piosenka „Módl się za nami Lucyferze” która jest obrzydliwym i okropnym bluźnierstwem.

NIE MA różnicy pomiędzy Golgota Picnik a tym diabelstwem

Zło zwyciężymy dobrem modląc się na Różańcu Świętym powstrzymamy nie tylko rozprzestrzenianie się cywilizacji śmierci w naszej Ojczyźnie ale także ratować będziemy nieśmiertelne dusze tych wszystkich Dzieci Bożych, które opętane są kultem zła i przemocy.

Przeciw bluźniącemu Bogu i wyszydzającemu lud Boży Goliatowi wystąpi Dawid uzbrojony w zwykłą procę – dziś ta zwykła proca, która pokona Goliata jest Różaniec Święty.

Niepokalane Serce Maryi zwycięży poprzez kolejne zwycięstwo różańcowe.

Pozdrawiamy
Sekretariat Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę

Jadwiga Lepieszo

Nie będę komentował tego bełkotu, dzieła chorej wyobraźni. Zwrócę jednak uwagę, że autorzy powyższego komunikatu zręcznie korzystają z metody wypracowanej niegdyś przez słynnego księdza Pirożyńskiego w odniesieniu do książek zakazanych młodzieży, podsuwając adresy na YouTube, gdzie można sobie piosenek „Behemota” posłuchać. I pewnie po kryjomu słuchają.

Sam Nergal powiedział, że są dwa kraje, gdzie jego zespół jest szykanowany: Rosja i Polska.
W szkicu o fundamentalizmie pisałem, że w pewnym sensie Kościół pragnie odgrywać w dzisiejszej Polsce taką rolę, jak PZPR w okresie PRL. Watahy wysyłane przez abp. Gocławskiego do walki z „Picnikiem”, „pospolite ruszenia” Krucjaty Różańcowej, Krucjaty Młodych przypominają mi jako żywo zwoływane przez Partię wiece zaangażowanych robotników i robotnic protestujących przeciw „wichrzycielom” i „reakcjonistom” podnoszącym rękę na zdrowe ciało socjalizmu. Zaryzykuję tezę, że poetyka propagandy w wydaniu „Krucjatowym” przejęta została niemal in extenso z „Trybuny Ludu” i odezw PZPR-owskich.

Miasto Poznań, głównie za sprawą swoich władz, stało się stolicą polskiego ciemnogrodu.

Nie rozumiem tylko jednego: jakim prawem pewni ludzie chcą decydować o tym, co chcą czytać, oglądać, czego chcą słuchać inni ludzie? Lub cenzurować to, co napiszą?

Michał Waliński

9 października 2014 r.

Informacje o Michał Waliński

b. folklorysta, b. belfer, b. organizator, b. redaktor, b. wydawca, b. niemowlę, b. turysta; kochał wiele, kochał wielu, kocha wiele, kocha wielu; czasem świnia, czasem dobry człowiek, czyli świnia, ale dobry człowiek (prawie Gogol); żyje po przygodzie z rakiem (diagnoza lipiec 2009 r.) i konsekwencjami tej przygody; śledzi, analizuje i komentuje obyczajowość współczesnych Polaków; czasem uderza w klawisze filozoficzne, czasem w ironiczne, czasem liryczne, rzadziej epickie; lubi gotować, lubi fotografować; lubi czytać i pisać, lubi kino, filmy i teatr (od dawna za względu na okoliczności tylko w TV); lubi surrealizm w sztuce i w ogóle, a więc i polskość; lubi van Steena, Rembrandta, słomkowy kapelusz damy Rubensa, Schielego, impresjonistów, kobiety w swobodnych pozach w malarstwie Tintoretta; kocha M.; kocha miesięcznik "Odra", czyta regularnie "Politykę" i "Wyborczą"; ulubione radia: Dwójka i radia internetowe z muzyką klasyczną, jazzem, fado, flamenco i piosenkę literacką; lubi radio TOK FM, chociaz po godzinie czuje sie ogłuszony nadmiarem sygnałów dźwiękowych i "głosowych"; wierzy w koincydencję etyki i estetyki oraz królewnę Śnieżkę; ateistyczny agnostyk, może agnostyczny ateista; lubi słuchać
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Hartman, Fuszara, kazirodztwo, Nergal i tak dalej… (Kroniki skundlonych obyczajów, XX)

  1. Bogna Drozdek pisze:

    Jak to nie wiesz, jakim prawem? Prawem “naturalnym” – dla całkowitej pewności wyrażonym w dogmatach supernaturalnych. 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz