O wierszu „Upojenie” Stanisława Grochowiaka (Poezje z moich półek)

Jest wiatr, co nozdrza mężczyzny rozchyla;
Jest taki wiatr.
Jest mróz, co szczęki mężczyzny zmarmurza;
Jest taki mróz.
Nie jesteś dla mnie tymianek ni róża,
Ani też „czuła pod miesiącem chwila” –
Lecz ciemny wiatr,
Lecz biały mróz.
Jest deszcz, co wargi kobiety odmienia;
Jest taki deszcz.
Jest blask, co uda kobiety odsłania;
Jest taki blask.
Nie szukasz we mnie silnego ramienia,
Ani ci w myśli „klejnot zaufania”,
Lecz słony deszcz,
Lecz złoty blask.

Jest skwar, co ciała kochanków spopiela;
Jest taki skwar.
Jest śmierć, co oczy kochanków rozszerza;
Jest taka śmierć.
Oto na rośnych polanach Wesela
Z kości słoniowej unosi się wieża
Czysta jak skwar,
Gładka jak śmierć.

Kochankom

Jerzy Kwiatkowski, jeden z najwybitniejszych krytyków poetyckich w historii naszej literatury, wyraził się przed laty na łamach „Twórczości”, że wiersz ten jest jednym z kilku absolutnych arcydzieł liryki polskiej. O ile pamiętam, nie mogę tego w tym momencie sprawdzić, wymienił poza tym dwa inne teksty z tomu „Nie było lata” oraz liryki lozańskie Adama Mickiewicza. Jakie było kryterium owej nobilitacji i nominacji? Chodziło najprawdopodobniej o kwestie formy i treści. Staroświeckie to pojęcia, ale ciągle przydatne. Może słynny krytyk miał na uwadze „balast” formy? Pewnie tak. Ciężka forma, nadmiar formy gubi najlepszą, najciekawszą wypowiedź liryczną, czyni wiersz niestrawnym, chociaż bywa tak, że dla czytelnika przedzieranie się przez formę staje się samo w sobie sztuką dla sztuki i niejako „dopełnia” i „dowartościowuje” utwór (tak czytamy Peipera czy Barańczaka). A odwrotnie, nadmiar treści? W tym wypadku odpowiedź jest prawdopodobnie bardziej prosta: wtedy mamy do czynienia z gadulstwem poetyckim, pustosłowiem. Gdy zaś i forma jest kulawa – z ewidentną grafomanią. Liryka nie znosi gadulstwa. W arcydziełach liryki nie ma ani jednego zbędnego słowa, a te użyte ułożone są wybranym przez poetę, jedynym z wielu możliwych, porządku.

Jak to więc w końcu jest z tym „Upojeniem”? Nie pomnę, jak dokładnie ujął to autor „Kluczy do wyobraźni”, ale chyba chodziło o to, że w wierszu Grochowiaka, w lirykach lozańskich, w „Modlitwie wieczornej” lub „W Weronie” Norwida (te wiersze dodaję od siebie) forma idealnie, absolutnie, nierozerwalnie stapia się z treścią, i vice versa. Liryk przestaje być wierszem pt. „Upojenie”, „Polały się łzy…”, „Nad wodą wielką i czystą…”, „Rzym” – jest samym upojeniem, samym płaczem, wodą wielką i czystą, przejmującą samotnością pielgrzyma, którego „zdjął wielki płacz” w momencie, gdy zdemaskowana została iluzja, w którą święcie wierzył.

My, czytelnicy, chłoniemy taki wiersz bardziej sercem, zmysłami i trzewiami, niż rozumem i intelektem. Stajemy się nie tyle świadkami jakiegoś intymnego zdarzenia, co jesteśmy w samym jego centrum: stajemy się upojeniem, jesteśmy płaczem i wodą wielką
i czystą, czystą samotnością. W sposób kompletny identyfikujemy się z podmiotem lirycznym
i wyznaniem/wypowiedzią lirycznym. I u Grochowiaka, i u Wieszczów owo „ja” jest mocno zaakcentowane, jest ono podmiotem nadzwyczaj mocnym, wyrazistym, ma przy tym wymiar intersubiektywny. Trzeba być Tytanem, mieć nadzwyczajną moc, żeby tak płakać, jak płacze podmiot w wierszu „Polały się łzy…, chyba jeszcze tylko Juliusz Słowacki w „Rzymie” tak płakać potrafił, trzeba mieć w sobie ocean silnej woli i głębokie przekonanie o prawdzie, żeby przyjąć atrybuty wody wielkiej i czystej, jak podmiot liryku „Nad wodą wielką…”, trzeba umieć tak oddać się całym sobą rozmowie z Bogiem i wyłączyć ze świata, jak bohater wiersza „Modlitwa wieczorna”. Odbiór takiego wiersza staje się czystym, niemal numinowym, przeżyciem, z uczuciem bezmiernej fascynacji, podszytym trwogą i drżeniem. Lektura wiersza jest jak uczestniczenie w epifanii. W Niedzieli. W święcie. Nie może jednakże być to „przesytu-niedziela”, tego typu przeżycie wiersza nie jest dostępne dla tych ludzi, którzy mówią, że „gwiazda” zrzucana przez „łagodne oko błękitu” nie jest łzą wzruszenia i przeżywania tragicznej historii Romea i Julietty, ponieważ ludzie ci „mówią, i mówią uczenie,/ Że to nie łzy są, ale że kamienie.”

Epifania w erotyku? Miłość i erotyczne spełnienie jako misterium? Jak najbardziej tak, to nie pomyłka. Zaryzykujmy hipotezę, że kochanków z „Upojenia” odnajdujemy i obserwujemy, gdy znajdują się w sferze „poza dobrem i złem”, a więc w sytuacji, gdy przestają się liczyć normy moralne i prawa społeczne. Związki między sferą religijną i sferą miłości zaczęła odkrywać i eksplorować bliska Grochowiakowi poezja europejskiego i polskiego baroku. Jednak wymiar transcedentalny miłości pokazał już znacznie wcześniej jeden z największych
i najbardziej brzemiennych w skutki mitów europejskich – mit Tristana i Izoldy. „Uspokojenie” można odbierać jako kwintesencję tego mitu, współczesne pendant do historii najsłynniejszych europejskich kochanków. Aby hipotezę powyższą uwiarygodnić, należy zdecydowanie odróżnić seks od sfery erotyzmu. Jak mówi Octavio Paz, „korzenie erotyzmu są w seksie, w naturze, ale ponieważ został wytworzony i ma swoje funkcje w społeczeństwie, jest kulturą.” (O. Paz, Erotyzm i seksualizm, cyt. za: Antropologia ciała. Zagadnienia i wybór tekstów. Warszawa 2008, s. 196) Kultura wytworzyła szereg reguł służących do „opanowania” seksu, są one historycznie zmienne.

Jaki klucz zastosować do poetyckiego arcydzieła? Nie ma na to rady uniwersalnej, często kluczem takim jest melodia wiersza. W wierszu Grochowiaka to melodia właśnie stanowi podstawowy wehikuł, którym podróżują znaczenia słów. Podobnie jest zresztą w liryku „Polały się łzy…”, w „Nad wodą wielką…” „Upojenie” weszło skądinąd do kanonu polskiej poezji śpiewanej, nie tylko za sprawą interpretacji Anny Marii Jopek. Dla siebie wiersz Grochowiaka odkryłem jednak nie z pomocą poezji śpiewanej; można rzec, dobrze się stało. Kupiłem niegdyś zapowiadany tomik pt. „Nie było lata”, kupiłem nie bez trudności, dotarłem
w lekturze do „Upojenia”, przeczytałem raz, drugi i trzeci, zatrzymałem się w czytaniu
i została we mnie melodia. Oraz dziwne, niedookreślone uczucie-przeczucie, tęsknota dziwna.

Formalna analiza tekstu poetyckiego jest często zabójcza dla utworu, odziera go z urody, czaru, tajemnicy. Rozbiór wersyfikacyjny w szczególności. Ale jednak… spróbujmy.

WP_20141007_006[1]

[WordPress nie „chwyta” wersyfikacji; schemat wersyfikacyjny „Upojenia” można znaleźć na stronie:
https://pl.scribd.com/doc/241952151/Micha%C5%82-Wali%C5%84ski-O-wierszu-Upojenie-Stanis%C5%82awa-Grochowiaka-Poezje-z-moich-po%C5%82ek%5D

[…]

Cały szkic można przeczytać na stronie:

https://pl.scribd.com/doc/241952151/Micha%C5%82-Wali%C5%84ski-O-wierszu-Upojenie-Stanis%C5%82awa-Grochowiaka-Poezje-z-moich-po%C5%82ek

            Michał Waliński

5 października 2014 r.

Informacje o Michał Waliński

b. folklorysta, b. belfer, b. organizator, b. redaktor, b. wydawca, b. niemowlę, b. turysta; kochał wiele, kochał wielu, kocha wiele, kocha wielu; czasem świnia, czasem dobry człowiek, czyli świnia, ale dobry człowiek (prawie Gogol); żyje po przygodzie z rakiem (diagnoza lipiec 2009 r.) i konsekwencjami tej przygody; śledzi, analizuje i komentuje obyczajowość współczesnych Polaków; czasem uderza w klawisze filozoficzne, czasem w ironiczne, czasem liryczne, rzadziej epickie; lubi gotować, lubi fotografować; lubi czytać i pisać, lubi kino, filmy i teatr (od dawna za względu na okoliczności tylko w TV); lubi surrealizm w sztuce i w ogóle, a więc i polskość; lubi van Steena, Rembrandta, słomkowy kapelusz damy Rubensa, Schielego, impresjonistów, kobiety w swobodnych pozach w malarstwie Tintoretta; kocha M.; kocha miesięcznik "Odra", czyta regularnie "Politykę" i "Wyborczą"; ulubione radia: Dwójka i radia internetowe z muzyką klasyczną, jazzem, fado, flamenco i piosenkę literacką; lubi radio TOK FM, chociaz po godzinie czuje sie ogłuszony nadmiarem sygnałów dźwiękowych i "głosowych"; wierzy w koincydencję etyki i estetyki oraz królewnę Śnieżkę; ateistyczny agnostyk, może agnostyczny ateista; lubi słuchać
Ten wpis został opublikowany w kategorii erotyk, Grochowiak, liryka, Poezja i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „O wierszu „Upojenie” Stanisława Grochowiaka (Poezje z moich półek)

  1. Janusz WK pisze:

    ” Odbiór takiego wiersza staje się czystym, niemal numinowym, przeżyciem, z uczuciem bezmiernej fascynacji, podszytym trwogą i drżeniem. Lektura wiersza jest jak uczestniczenie w epifanii.”

    Co znaczy söowo numinowy? Nie znalazłem w żadnym słowniku.

    Polubienie

Dodaj komentarz