Odczepcie się od Pani Premier! (Kroniki skundlonych obyczajów, XIX)

Jesteśmy po expose premier Ewy Kopacz. Od 14.00 trwają wystąpienia szefów partii. Opozycja PiS-owska daje tradycyjny pokaz chamstwa: rwetes, krzyki, nawoływania, śmiech pogardy, buczenie, mało nie gwizdy, przerywanie mówcy (np. Piechocińskiemu).

Premier Kopacz w swoim wystąpieniu prosiła prezesa Kaczyńskiego, aby przerwał seans nienawiści, tym bardziej że Tusk wyjeżdża do Brukseli: „zdejmijmy z Polski klątwę wzajemnej nienawiści.” Prosiła też opozycję o sto dni współpracy dla dobra Polski. W przerwie prezes podszedł do Tuska, podał mu rękę i powiedział, że nie chce, aby Tusk myślał, że go nienawidzi. Po przerwie PiS-owcy wznowili sesję nienawiści. Chamstwo jest chorobą nieuleczalną.

Expose Ewy Kopacz bardzo mi się podobało. Krótkie (coś ponad 50 minut) i konkretne. Bardzo krótkie w zestawieniu z 3 godz. 17 m. Tuska. Bardzo konkretne w zestawieniu z obiecywaniem Polakom „drugiej Irlandii”.

Bardzo mi się podobały trzy momenty, o trzecim wspomnę niżej. Kiedy E. Kopacz „osadziła” Tuska: „wiadomość dla ciebie Donaldzie: to ja stoję na czele polskiego rządu.”  Kiedy „osadziła” Kaczyńskiego (por. wyżej). To zrobi dobrze nie tylko tym panom, ale i premier Kopacz. Po prezentacji przez E. Kopacz nowego rządu premier Tusk zachował się (w wypowiedziach do mediów) podle wobec swojej następczyni. Widok piłkarskiego „maczo”, który zza boiskowych krat, po meczu czy w przerwie meczu z kumplami, kąsi kobietę, która jeszcze nie rozpoczęła urzędowania, nie był budujący. Tak jak widok Tuska rozmawiającego z matkami niepełnosprawnych dzieci okupujących Sejm parę miesięcy temu.

Kopacz mówiła konkretnie. Obiecała sporo, ale nie są to, moim zdaniem, cele nie do wykonania. Niektóre terminy wyznaczają wybory do Sejmu za rok, inne kolejne lata, chociaż nie wiadomo, czy premier Kopacz będzie wówczas premierem. Ale takie ujęcie spraw w expose jest sensowne i logiczne, nie można polityki sprowadzać do doraźnej kwestii załatania kolejnej dziury w bucie lub naprawy szlabanu w Suwałkach, bo się akurat zepsuł. A taka w gruncie rzeczy była polityka Tuska, nie wspominając, że był on premierem „antywizyjnym”, a Polska wizji potrzebuje. Chciałbym mieć jakiś pogląd na fakt, jak będą żyły moje dzieci i wnuki za lat 20-25, przynajmniej za tyle lat. Ażeby mieć jaki taki pogląd i jaka taką nadzieję na lepsze jutro, potrzebny jest jakiś materiał. A takiego materiału ani rząd Tuska, ani poprzedni PiS-owski, uporczywie ludziom (w tym wyborcom) nie dostarczały. Takim materiałem nie może być nieustanna troska polityków o sondaże wyborcze i dokonywanie: „analiz” i „prognoz” przedwyborczych. A to wydaje się być głównym zajęciem partii rządzących i opozycji między kolejnymi wyborami. Takim materiałem nie może być nieustanny festiwal z okazji nominacji Tuska do funkcji w Europarlamencie, bo o Tusku nie można powiedzieć, że był dobrym premierem, chociaż można orzec, że był skutecznym premierem „trwaczem”, a funkcja unijna będzie bardziej polityczną synekurą niż funkcją sensu stricte decydencką. Szkoda, że przy okazji ograbił Polskę z E. Bieńkowskiej.

Kopacz postawiła wyraźnie na dobro Polski i Polaków. Na istotne sprawy codzienne, bytowe, socjalne, na pozbycie się kilku przynajmniej bolączek od lat trapiących ludzi. Trapiących i rodziców dzieciom, i młodych, i ludzi starszych i zupełnie starych, i użerających się z fiskusem przedsiębiorców. Życzyłbym jej, aby skutecznie okiełznała ambicje starych graczy partyjnych w rodzaju Grabarczyka i Schetyny i zlekceważyła („olała”!) myślenie o Polsce w kategoriach partyjnych. W kategoriach mniejszych i większych gier i gierek partyjnych. Polacy mają tego zdecydowanie dosyć. Niechby myślała o Polsce bez partyjnego odchylenia (zboczenia!), samodzielnie, niezależnie, bo na pewno ją na to stać. Nie wierzę w natychmiastowe cudowne nawrócenie opozycji, w to, że w najbliższym czasie może stać się opozycją konstruktywną. Może w odległej przyszłości, chociaż to dzisiaj Palikot wykonał gest pod adresem nowej Pani Premier, za który być może znów zacznę go szanować, zwłaszcza że właściwie zareagował wczoraj na horrendalne głupie felietonowe wyczyny prof. J. Hartmana. A Kaczyński? Kaczyński bez Tuska w kraju to przecież tylko pół Kaczyńskiego, a nawet ćwierć Kaczyńskiego. Może wybierze się na zasłużoną emeryturę polityczną? Pocieszmy się, że ani A. Hofman, ani nikt z jego partyjnego otoczenia, nie jest w stanie go zastąpić, bo jest niezastąpiony. jak D. Tusk.

Był moment w dzisiejszym expose, to jest ten trzeci awizowany moment, kiedy autentycznie się wzruszyłem. Gdy premier Kopacz wspomniała o weteranach, gdy wstał obecny na sali pułkownik weteran z Afganistanu i wstała cała sala, mam nadzieję, że Kaczyński też wstał, i podziękowała weteranowi gromką owacją. To są takie momenty, które mogą zjednoczyć polityków i Polaków.

I jeszcze jeden ważny fragment: to, co, i jak E. Kopacz mówiła o polityce zagranicznej, szczególnie w kontekście Ukrainy. Najpierw bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo Polaków. Pomoc humanitarna Ukrainie – tak, pomoc w budowaniu struktury administracyjnej państwa ukraińskiego -tak, może nawet sprzedaż broni Ukrainie – tak. Były szef MSZ Sikorski został tymczasowo osadzony w Polsce na stanowisku marszałka Sejmu, co powinno zaspokoić na jakiś czas jego Wielkie Ego, D. Tusk został – jak to nazywają – „prezydentem całej Europy” i będzie miał Europę na głowie. Pora najwyższa, aby Polska w sprawie ukraińskiej przestała wyskakiwać przed szereg, bo to nam niebywale zaszkodziło i może zaszkodzić jeszcze bardziej.

Tego E. Kopacz nie powiedziała, więc powiem ja: Ukraińcy sami, na własne życzenie, zmarnowali bezpowrotnie 25 lat, a już na pewno zmarnowali czas od „pomarańczowej rewolucji”. Nie znalazł się na Ukrainie mąż stanu w rodzaju Wałęsy, Mazowieckiego, Geremka lub Jaruzelskiego. Chciałbym ufać Ukraińcom, ale wiele mi w tej ufności przeszkadza. Chociażby pozycja Bandery w mentalności szerokich rzesz ludzi zamieszkujących ten kraj. Chociażby ich bałaganiarstwo. Jakiś minimalizm. Poza tym nie przekonuje mnie polityka oparta na dogmatach (podobnie jak religia bazująca na dogmatach). Należałoby więc zadać pytanie, czy dogmat dotyczący naszego sąsiedztwa z Ukrainą (i jego konsekwencji), stworzony przez W. Giedroycia, powinien być głównym punktem orientacyjnym naszej wschodniej polityki? Według mnie w stosunkach z Rosją, Ukrainą, Białorusią powinny obowiązywać trzy pryncypia: intensyfikacja wymiany handlowej, intensyfikacja wymiany kulturalnej i intensyfikacja wymiany turystycznej. Tylko tyle i aż tyle.

Może dobrze się stało, że w dzisiejszym wystąpieniu nowa Premier nie wikłała się w skomplikowaną materię relacji między Państwem a Kościołem.

Przyjmując z nadzieją expose Pani Premier i życząc jej i jej rządowi powodzenia, nie mogę jednak nie wspomnieć o tym, co działo się w związku z Ewa Kopacz w mediach, zwłaszcza od momentu, gdy stało sie wiadome, że to ona przejmie ster rządów w państwie. W dużej mierze był to zwyczajny popis chamstwa, arogancji, ironiczno-szyderczych popisów. Z przykrością stwierdzam, że moja opinia dotyczy nie tylko wielu z wypowiadających się i indagowanych przez dziennikarzy polityków (oni być może kalkulują, że pozwolenie sobie na chamską odzywkę „opłaci” im się), ale także wielu dziennikarzy i ludzi mediów. Przez wiele tygodni młócili głównie jeden temat: realnych i rzekomych „wpadek” Ewy Kopacz w trakcie prezentacji rządu. Największym wzięciem cieszyła się oczywiście jej wypowiedź dotycząca matki broniącej dzieci w niebezpieczeństwie. Indagujący „znamienitych” gości dziennikarze do wczoraj pytali ich, jak oceniają ten fragment prezentacji rządowej. Z wyraźną nadzieją, że ocenią go jako „infantylny”. Z przykrością zauważam, że arcykrytycyzm wobec kandydatki na premiera miał podbudowę czysto „seksistowską” i nie dotyczyło to wyłącznie wypowiadających się panów (dziennikarzy, polityków). Oceniano „na nie” kogoś, kto jeszcze w zasadzie nie zaczął. Porównywano klasę E. Kopacz (czytaj: brak klasy) z klasą Tuska, zapominając, że Tusk w zasadzie uczył się od „zera”, brał takie czy inne kursy i lekcje, wpadek miał wiele i też niejednokrotnie zżerała zwyczajna trema.

Jakieś takie bardzo polskie jest skazywanie ludzi na porażkę, nim jeszcze zaczęli robić to, do czego zostali powołani. Takie życzliwe podkładanie nogi. Udawana troska. Tym bardziej, że chodzi o kobietę, która miała czelność powiedzieć, że jest kobietą i w pewnych sytuacjach chce zachowywać się jak kobieta. Dzisiaj, rezygnując z macierzyńskiej metafory, ale nie przestając być kobietą, wytłumaczyła wyraźnie, jak owa metaforę rozumie. Nie tylko ja, ale większość Polaków chciałaby mieć poczucie bezpieczeństwa, a tego straszenie ludzi wojną na pewno nie zapewni. Polskie dzieci 1 września poszły jednak bezpiecznie do szkoły i wierzę, że pod koniec czerwca rozjadą się na zasłużone i bezpieczne wakacje. Panie Redaktorze Passent, cenię Pana mądrość i Pańską twórczość od co najmniej czterdziestu lat, ale nie zgadzam się z ostatnią Pana opinią, że prezentacji rządu przez E. Kopacz towarzyszył seksistowski język samej E. Kopacz.

Co do mediów – przeżywam ogromne rozczarowanie. Dla przykładu, mam dwie ulubione stacje, które cenię niezmiernie: radiową „Dwójkę” i Radio TOK FM. Zmartwiałem, gdy w TOKU pewien dandysowski i narcystyczny redaktor przez kwadrans stroił sobie z kumplami niewybredne żarty z nazwiska Ewy Kopacz. W głupawej zresztą audycji, którą prowadzi w poniedziałkowe popołudnia. Tydzień później w rozmowie prof. Nałęczem odwoływał jakiś „komunikat” dotyczący golenia nóg przez E. Kopacz… Moje rozczarowanie dotyczy zresztą wielu innych audycji politycznych w radiu i telewizyjnych i uznanych nieraz komentatorów. I komentatorek. Cieszy fakt, że przynajmniej paru z nich trzyma klasę. Odnoszę bowiem wrażenie, że im więcej kierunków dziennikarskich na uczelniach polskich, tym mniej ludzi z klasą pracuje w mediach.

Tak się składa, że próbując obnażyć rzekomy „infantylizm” premier Kopacz (na zasadzie zamiany przesłanki mniejszej na większą: użyła „infantylnej” metafory, więc jest osobnikiem „infantylnym”), jej oponenci prawie przemilczeli, jak zachowywała się po katastrofie smoleńskiej, jak w pewnych sytuacjach zachowywała się jako minister zdrowia. Dała dowody dzielności, tak jak załatwiając ostatnio w ciągu jednej nocy podrzucone jej sprawy z nadmiernie wysokimi apanażami dwojga ministrów. Dzielność zaś to ewidentna cnota; vide: Arystoteles.

A expose było naprawdę bardzo dobre.

Michał Waliński

1 X 2014 r.

Informacje o Michał Waliński

b. folklorysta, b. belfer, b. organizator, b. redaktor, b. wydawca, b. niemowlę, b. turysta; kochał wiele, kochał wielu, kocha wiele, kocha wielu; czasem świnia, czasem dobry człowiek, czyli świnia, ale dobry człowiek (prawie Gogol); żyje po przygodzie z rakiem (diagnoza lipiec 2009 r.) i konsekwencjami tej przygody; śledzi, analizuje i komentuje obyczajowość współczesnych Polaków; czasem uderza w klawisze filozoficzne, czasem w ironiczne, czasem liryczne, rzadziej epickie; lubi gotować, lubi fotografować; lubi czytać i pisać, lubi kino, filmy i teatr (od dawna za względu na okoliczności tylko w TV); lubi surrealizm w sztuce i w ogóle, a więc i polskość; lubi van Steena, Rembrandta, słomkowy kapelusz damy Rubensa, Schielego, impresjonistów, kobiety w swobodnych pozach w malarstwie Tintoretta; kocha M.; kocha miesięcznik "Odra", czyta regularnie "Politykę" i "Wyborczą"; ulubione radia: Dwójka i radia internetowe z muzyką klasyczną, jazzem, fado, flamenco i piosenkę literacką; lubi radio TOK FM, chociaz po godzinie czuje sie ogłuszony nadmiarem sygnałów dźwiękowych i "głosowych"; wierzy w koincydencję etyki i estetyki oraz królewnę Śnieżkę; ateistyczny agnostyk, może agnostyczny ateista; lubi słuchać
Ten wpis został opublikowany w kategorii Ewa Kopacz, polityka, premier, Sejm RP i oznaczony tagami , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Odczepcie się od Pani Premier! (Kroniki skundlonych obyczajów, XIX)

  1. Bogna Drozdek pisze:

    Cechą wspólną dzisiejszych mediów i salonów (a chyba nawet tzw. znakiem czasów) jest kompletny brak poszanowania urzędu i respektu dla sprawującej go osoby. Nie tylko się go nie wymaga, ale i nie oczekuje. Nowa pani premier zrobila w tym względzie chwalebny wyłom i już za to należy się jej uznanie i spory kredyt na przyszłość.

    Polubienie

Dodaj komentarz