Rzadko, bardzo rzadko wychodzę z domu. W niedzielę jakoś doczołgałem się na wybory i udało mi się zagłosować. Siłą rozpędu, dzisiaj, pojechałem do sklepiku. Piszę „pojechałem”, bo oznacza to podróż windą z VI. piętra na parter. Jednak najpierw trzeba przejść 120 metrów korytarzem do windy, a na dole przejść 130 metrów do sklepiku (już pisałem, że kocham małe sklepiki). Dokładnie to wyliczyłem.
Ledwo wyszedłem z mieszkania, natknąłem się na sąsiadkę. Ale nie tą, która pisała za mnie bloga w zastępstwie, tylko inną.
– Dzień dobry! – jak zwykle, zachowałem się grzecznie. – Wita panią mój trup! – dodałem.
Sąsiadka przystanęła, wlepiła na mnie dwie niebieskie gały i najwyraźniej usiłowała uruchomić proces myślowy. Ja poczłapałem dalej.
Teraz zupełnie nie wiem, czy zachowałem się niegrzecznie. Bo parę tygodni temu ta sama sąsiadka powitała mnie na korytarzu słowami: – To pan jeszcze żyje?! Dzień dobry!
Z wielu sąsiadek wolę tę, która mnie zastępowała.
Nic, co ludzkie, nie jest mi obce.
Michał Waliński
18 listopada 2014 roku
Informacje o Michał Waliński
b. folklorysta, b. belfer, b. organizator, b. redaktor, b. wydawca, b. niemowlę, b. turysta;
kochał wiele, kochał wielu, kocha wiele, kocha wielu;
czasem świnia, czasem dobry człowiek, czyli świnia, ale dobry człowiek (prawie Gogol);
żyje po przygodzie z rakiem (diagnoza lipiec 2009 r.) i konsekwencjami tej przygody;
śledzi, analizuje i komentuje obyczajowość współczesnych Polaków;
czasem uderza w klawisze filozoficzne, czasem w ironiczne, czasem liryczne, rzadziej epickie;
lubi gotować, lubi fotografować;
lubi czytać i pisać, lubi kino, filmy i teatr (od dawna za względu na okoliczności tylko w TV);
lubi surrealizm w sztuce i w ogóle, a więc i polskość; lubi van Steena, Rembrandta, słomkowy kapelusz damy Rubensa, Schielego, impresjonistów, kobiety w swobodnych pozach w malarstwie Tintoretta;
kocha M.;
kocha miesięcznik "Odra", czyta regularnie "Politykę" i "Wyborczą";
ulubione radia: Dwójka i radia internetowe z muzyką klasyczną, jazzem, fado, flamenco i piosenkę literacką; lubi radio TOK FM, chociaz po godzinie czuje sie ogłuszony nadmiarem sygnałów dźwiękowych i "głosowych";
wierzy w koincydencję etyki i estetyki oraz królewnę Śnieżkę;
ateistyczny agnostyk, może agnostyczny ateista;
lubi słuchać
Może sąsiadka tak niefortunnie wyraziła swoją radość z nieoczekiwanego spotkania. A swoją drogą, to pokazuje, jak fantastyczną “wiedzę” i wyobrażenia mają o nas inni (i pewnie vice versa 🙂 )
PolubieniePolubienie