W mediach, a szczególnie w radiu i w telewizji, pleni się, niczym najbardziej ekspansywny chwast, nowa moda językowa, tym razem jest to moda na używanie zwrotu „oj tam, oj tam!” Żeby się popisać, trzeba używać tego zwrotu z odpowiednią, ironiczno-prześmiewczą, intonacją. Używają go prezenterki i prezenterzy, dziennikarze i publicyści (nawet ekonomiczni), celebryci
i celebrytki, goście programów, zatem prawie wszyscy. Zapewne wymyśliła ten gag językowy najbardziej obiecująca część narodu, czyli młodzież. Wkrótce wykrzyknik ów stanie się oralnym logo Polaków, równie głupim, jak wszystkie proponowane przez różnych artystów logo (loga?) Polski.
Kiedy się używa się zwrotu „oj tam, oj tam!”? Używa się tego zwrotu w sytuacjach, gdy chce się zlekceważyć, ośmieszyć lub zdezawuować czyjąś wypowiedź. Czasem niby żartobliwie, czasem jakby złośliwie. Czasem w celach politycznych.
Na przykład, kiedy b. minister Sikorski Radosław informuje amerykański portal, że Putin w 2008 roku w rozmowie z Tuskiem proponował Polsce wspólny z Rosją rozbiór Ukrainy, kiedy obecny marszałek goni dziennikarzy przy pomocy straży (marszałkowskiej) i kiedy wreszcie przyszły człowiek bez żadnych właściwości usprawiedliwia się przed tymiż żurnalistami demencją starczą, wtedy opozycja to żąda jego głowy, a PO mówi „oj tam, oj tam!”
A przecież język polski jest taki piękny, co udowodnili do spółki Miodek z Bralczykiem
i Markowskim. Wystarczyłoby na przykład poprosić grzecznie gadatliwą polityczkę: „Przepraszam panią najuprzejmiej, ale czy mogłaby pani wreszcie przestać pieprzyć?”
A tu jakieś kretyńskie „oj tam, oj tam!”…
Michał Waliński
22 października 2014 roku
Kiedyś w użyciu było powiedzonko “trele, morele”. Nie wiadomo, o co w nim chodzilo – i o to chodziło. 🙂
PolubieniePolubienie